top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraMarta Znaniecka

Zamknij oczy, zakochaj się i zostań tam..


Podobno, gdy podczas jednego ze spotkań ludzi Zachodu z Dalajlamą, ktoś poprosił o wskazówkę dotyczącą tego, jak radzić sobie z nienawiścią do samego siebie i wewnętrznym krytykiem, Dalajlama wraz z tłumaczem wpadli w konsternację. Okazało się bowiem, że nie ma w języku tybetańskim słowa, które oddawałoby sens nienawiści skierowanej na samego siebie - cóż to takiego? i jak można to przetłumaczyć? - trwała przedłużona wymiana zdań pomiędzy Dalajlamą a jego tłumaczem. Ostateczna odpowiedź Dalajlamy była następująca: uczucie nienawiści do samego siebie to zapewne pomniejsze uczucie psychicznej irytacji, po prostu zignoruj to, a w końcu samo odejdzie.

Daje sporo do myślenia..

Zatem to, jakże dobrze znane (nam wszystkim? czy jestem w tym sama??) mniej lub bardziej częste uczucie niechęci do siebie, głosu wewnętrznego krytyka, ganienia się, wypominania, stawiania do "pionu", wewnętrznego moralizowania, naznaczone brakiem akceptacji dla siebie, okazuje się być mocno zachodnim fenomenem życia wewnętrznego. Swoją drogą ciekawe, czy zostało to faktycznie zbadane w kontekście różnic międzykulturowych.

W ubiegłym tygodniu brałam udział w pięciodniowym intensywnym treningu Mindfulness Self-Compassion z Chrisem Germerem i Kristin Neff. Kiedy pierwszego dnia zaczęliśmy bardzo powoli nurkować w świat współczucia dla siebie, nie wiedziałam jeszcze jak głęboko zanurkuję... Ocean, jak to ocean, okazał się być przepastny..

Współczucie to zdolność otwierania się na cierpienie swoje, jak również innych ludzi. Kiedy mówisz mindfulness, jak podkreśla Kabat-Zinn, a nie słyszysz jednocześnie słowa heartfulness, to najwyraźniej nie rozumiesz, czym jest to pierwsze. Aspekt współczucia i życzliwości mocno wiąże się z uważnością jako drogą rozpoznawania własnego cierpienia. Być w chwili bieżącej w sposób nieoceniający udaje nam się wówczas, gdy mądrze otwieramy się na i do, "miękniemy"; kiedy zamiast wy-trzymywać z zaciśniętymi zębami, zaczynamy u-trzymywać przestrzeń, w której możemy zobaczyć cokolwiek się nam wyłania z chwili bieżącej. Czasem radość, czasem d(r)eszcz. Wtedy, gdy d(r)eszcz jest szczególnie intensywny, wtedy też istnieje największa potrzeba, by skierować się w to miejsce ze współczuciem.

W medytacji buddyjskiej praktyka rozwijania współczucia nastawiona jest w dużej mierze na dawanie go na zewnątrz, czego przykładem może być tybetańska praktyka tonglen (wdychania cierpienia i wydychania miłującej dobroci i współczucia). Co jednak wówczas, gdy nie ma skąd wziąć? Z takim mniej więcej pytaniem podążali swoimi drogami Germer i Neff, najpierw osobno, by w 2008 roku spotkać się i odpowiedzieć na to pytanie wspólnymi siłami. Ich duet stworzył program rozwijania współczucia dla siebie, w przekonaniu, że jednym z największych wyzwań w praktyce współczucia jest dawanie go sobie samym.

Często egoistycznie postępujący na co dzień, dbający zwykle i najczęściej jedynie o własne podwórko, nastawieni na osiąganie własnych celów, zdobywanie dla siebie, realizujący projekt samorozwój. I na dodatek jeszcze współczucie tak, ale dla siebie. Czy to nie obłęd?

Skojarzenia ze współczuciem dla siebie bywają krańcowo odmienne. Z jednej strony spotkać można zarzut, że współczując sobie "dokarmiamy" siebie w narcystycznym pędzie po więcej i więcej uwagi i uwielbienia. W takim ujęciu miałoby ono funkcję cementowania i tak już sztywnej tożsamości, co nie może służyć prawdziwie pojętemu rozwojowi. Z innej kolei strony można usłyszeć, że współczucie dla siebie to okazywanie sobie litości - komu i po co właściwie miałoby to służyć?

Ani jdno, ani drugie z powyżej przytoczonych tu stwierdzeń nie zbliża nas do doświadczenia współczucia dla samych siebie.

Wystarczy, że chociaż na chwilę zatrzymasz się kolejnym razem, kiedy poczujesz wstyd, albo gdy coś nie pójdzie tak, jak byś tego chciał/a m. in. z Twojego powodu. Co wówczas słyszysz w swojej głowie? Jakie słowa wypowiadasz? Jakie słowa brzmią w Twoim wnętrzu, gdy kogoś zawiedziesz, zawiedziesz siebie?

Moje doświadczenie (choć może jestem w tym względzie odosobniona) jest takie, że bywam dla siebie surowa, oceniająca, szorstka, nieprzyjemna, a czasem nawet gorzej. I to właśnie wtedy, gdy potrzebuję najwięcej wsparcia, życzliwości, ciepła. To doskonale już znane, acz kluczowe pytanie brzmi:

- Czy w sytuacji, gdy ktoś cierpi, doświadcza rozczarowania, jest przybity, smutny, powiedziałabyś/powiedziałbyś te same słowa, które wypowiadasz w stosunku do siebie w analogicznej sytuacji? Jak by to zabrzmiało? Jaki miałoby to efekt?

Doświadczanie współczucia dla siebie to życzliwe kierowaie się w swoją stronę w trudnych chwilach. W moim odczuciu to prawdziwe poleganie na sobie. Z pewnością nie przypomina mi to narcystycznego rozpieszczania własnego ego. Raczej trafna jest tutaj metafora matki, która tuli dziecko w gorączce - nie dlatego, żeby gorączki się pozbyć, ale dlatego, że dziecko cierpi. Współczując sobie bierzemy samych siebie w ramiona. To ukojenie, którym hojnie obdarowujmy samych siebie, w niezwykły sposób wspiera nas w gotowości do dawania innym: więcej i życzliwiej. Z właściwych pobudek. Wszyscy bowiem jesteśmy uwikłani w podobną historię - w życie.

Poczucie wspólnoty doświadczeń to jeden z elementów współczucia dla siebie. Stoi w opozycji do izolacji i osamotnienia, które często są wynikiem doświadczania bólu i cierpienia. W takich chwilach częstym doświadczeniem jest przekonanie: "Jestem w tym zupełnie sam/a." Drugim elementem jest życzliwość skierowana w swoją stronę, zamiast serwowania sobie "chudej zupy" niechęci i surowego samokrytycyzmu. Ostatnim i trzecim elementem jest uważna obecność, czyli towarzyszenie sobie w trudnych chwilach, zamiast nadmiernej identyfikacji z trudnym doświadczeniem i chęci natychmiastowego pozbycia się go.

Dla mnie to poszukiwanie w sobie miejsca, z którego można dać sobie ukojenie i łagodność. Wydaje się, że to wciąż mało popularny "sport". Również dość trudny. Ale za to niezwykle uwalniający.

"Zamknij oczy, zakochaj się i zostań tam..."

W takim wspaniałym towarzystwie miałam okazję "nurkować".

Mindfulness Self-Compassion Intensive z Chrisem Germerem i Kristin Neff, Mennorode, Elspeet, Holandia, lipiec 2017


102 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page